• O deszczu, wilkach i Profesjonalnej Pisarce

    Gdybym nie wpadła na pomysł zarabiania za pomocą takiej czynności jak pisanie, mogłabym dorabiać jako barometr. Serio. Mogłabym być papugą, która siedzi na ramieniu kapitana piratów i drze mordę, jak ma iść deszcz. Wyczuwałabym go znikąd. Dookoła piękne morze, bezchmurne niebo, spokój i łagodny wietrzyk, a tu nagle rozlega się mój wrzask. I już wiadomo, że idzie na burzę, wichurę i ogólnie armaggedon. Niestety jednak, życie nie zaproponowało mi posady papugi kapitana piratów, tylko codzienność zwykłej Sylwii. W efekcie odkąd świat zmienił się na bardziej jesienny, mój mózg budzi się około godziny dwunastej. Moja głowa reaguje migreną na każdy deszczyk. A jeśli pada na przykład trzy razy dziennie, to ja…