• Domkruszki: Tajemne ścieżki wszystkich moich kotów

    Nie umiałabym teraz wymienić ich imion, choć wiem, że wszystkie je nazywałam. Nie umiałabym opowiedzieć o futerkach i ich plamach, o ogonkach i ich łapkach, o tym, jak im się kładły na pyszczku wibrysy i czy reagowały na „kici-kici”. Gdzieś zgubiłam pamięć ich pomruków, tony ich pomiaukiwań, nie wiedziałabym, który koci gest przypisać do kociego ciała. Ale przecież były. Koty wałęsały się całymi czeredami wokół domu. Panoszyły się w ogrodzie i na grządkach, wyłaziły z zakamarków chlewika i spomiędzy drzewek. Były małe i duże, łaciate i pręgowane, a czasem przyprowadzały za sobą równy rządek piszczących, puchatych kulek. Przynosiły nam myszy. Spotykały mnie, gdy bawiłam się przy innym domu – wychodziły…